19.4.08

Kombinuj, dziewczyno

Przychodzi facet do proktologa. Pan doktor zasadził mu palec wskazujący w odbyt i pyta:
– Tu boli?
– Nie.
– A tu?
– Też nie. Panie doktorze, może byśmy przeszli na ty?

Zima, Alpy, stok. Facet rusza z góry, odbija się kijkami i jedzie na bombę. Nagle podskakuje na muldzie, obraca go, leci w powietrzu, koziołkuje, w tumanie śniegu wali z impetem prosto w drzewo… Kijki w jedną, narty w druga stronę, gość totalnie rozwalony, zęby wybite, krew z nosa, nogi i ręce poskręcane w dziwny sposób. Otwiera nieprzytomne oczy, wciąga głęboko górskie powietrze i mówi:
– No i ch…, i tak lepiej niż w pracy!

W sklepie:
– Dzień dobry, są frytki?
– Nie ma.
– A ziemniaki są?
– Są.
– To na co pani jeszcze czeka?

– Co to jest wyraz?
– Wyraz to jest to, co się znajduje pomiędzy dwoma „k…”.

– Co to jest: gdy się go rozbije, to jest cały?
– Namiot.

Mąż wraca do domu nad ranem. Oczekuje go żona.
– Ach, Stefan, Stefan, znowu cię tak długo przytrzymali w tej pracy…
– No, przytrzymali mnie w pracy…
– I znowu kazali ci iść na ten bankiet, gdzie musiałeś tak dużo pić…
– No, musiałem…
– I masz szminkę na kołnierzyku. Znów dopadły cię te bezwstydne, perwersyjne zdziry…
– No, tak było…
– I jesteś cały podrapany. Znowu wpadłeś w ten krzak przed domem?
– No, wpadłem w krzaki…
– To rozbierz się i połóż się odpocząć biedaku… Stefan! Ty masz na sobie damskie majtki!
– No, to teraz kombinuj…

– Jak inaczej nazywa się babcia klozetowa?
– Pisuardesa.

– Jak inaczej nazywa się dziadek klozetowy?
– Kałboj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz