1.4.08

Żegnaj, próchnico

Z bacówki nagle wybiega energicznie owieczka. W drzwiach staje baca i dopinając rozporek mówi:
– Ach, żebyś ty jeszcze gotować umiała…

Babcia z dziadkiem ogląda telewizję i w pewnym momencie puścili reklamę pasty blend-a-med: „Jak posmarujesz jedną połowę jajka pastą blend-a-med a drugą nie, to ta posmarowama stwardnieje”. Babka popatrzyła na dziadka i mówi:
– Ty, stary, idź do kiosku i kup pastę. Posmarujesz sobie małego, to ci stwardnieje.
Dziadek poszedł, kupił i w łazience wysmarował sobie interes. Wchodzi do sypialni, patrzy, a tam babka rozebrana patrzy na niego i mówi:
– Chodź, kochanie.
Dziadek popatrzył na nią i mówi:
– Żegnaj, próchnico.

W piaskownicy bawią się dziewczynka i chłopczyk. Chłopczyk zaczyna rozmowę:
– Ja mam siusiaka, a ty nie masz!
Dziewczynka na to:
– Dobrze, ale jak będę dorosła, to będę miała siusiaków, ile będę chciała!

Wchodzi facet do apteki i cichutkim głosem mówi:
– Nervosol poproszę…
– Co proszę?
– NERVOSOL, K…AAAAAAAAAAAA!!!

Pewien nadworny poeta pisał tak, że trudno było to przetłumaczyć nawet najlepszym tłumaczom. Pisał np. „A shit going around me”. Pewnego dnia dostał zaproszenie na dwór królowej. Królowa osobiście pofatygowała się po niego swoją piękną karocą zaprzęgniętą w sześć koni. Jak to później poeta pisał, „jeden miał katar kiszek”. Jadą sobie pięknymi wąwozami, królowa słucha pięknych słów poety… Nagle koniowi odezwał się problem „kataru kiszek” i zabrzmiał potężny odgłos. Królowej było wstyd, że to jej piękne konie tak się zachowały przy jakże wielkim artyście. Królowa, aby naprawić jakoś ten incydent, powiedziała:
– Przepraszam.
Na to poeta:
– A nic nie szkodzi, myślałem, że to koń…

– Syneczku, kim chciałbyś zostać, jak dorośniesz?
– Eee… mmm… Ogrodnikiem, tato.
– Taaa… A może kimś innym?
– Eee… uuu… Więc hydraulikiem, tatko.
– Kurde, synku, a może jednak kimś innym?!
– Nooo.. to… To czyścicielem basenów…
– O, k… Halinaaaaa! Jacunio znalazł kasety!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz