15.6.10

Sprzedam francuski karabin

Sprzedam francuski karabin z czasów II wojny światowej. W ogóle nieużywany, raz rzucony o ziemię.

– Po co w czołgach francuskich lusterko wsteczne?
– By obserwować pole bitwy!

Dwóch przyjaciół w restauracji zamówiło rybę. Jeden dzieli ją i na swój talerz kładzie większy kawałek.
– To bardzo nieładnie z twojej strony! Gdybym ja podzielił rybę na dwie nierówne części, to wziąłbym sobie mniejszy kawałek.
– No, więc czego ty chcesz? Masz przecież mniejszy!

W Tatrach, za komuny, powstała szkoła wypasu owiec. Jej program nauczania składał się z trzech przedmiotów: wypędzanie owiec na halę, spędzanie z hal w doliny i język rosyjski.

Dwóch policjantów stoi z psem. Podchodzi do nich grupa wyrostków i zaczyna go oglądać, zwłaszcza pod brzuchem. Zdziwieni policjanci pytają:
– O co chodzi?
– A bo powiedzieli nam, że tu stoi pies z dwoma kutasami.

Rosyjski żołnierz wybrał się do warszawskiej knajpy na piwo. Kelnerka przynosi kufel piwa i tekturową podstawkę. Po paru minutach zamówienie zostaje powtórzone. Kelnerka znowu przynosi kufel i podstawkę, bo przyniesionej poprzednio już nie ma. Przy trzecim, czwartym piwie podstawki też znikają. Kolejne piwo kelnerka przynosi bez podstawki. Zdziwiony Rosjanin pyta:
– A szto, waflia uże niet?

Za komuny na lekcji nauczycielka prosi dzieci, by ktoś opowiedział o Leninie. Nikt nie za bardzo się kwapi. Po namowach nauczycielki zgłasza się Jasio i opowiada:
– Pewnego razu poszedłem do lasu. Idę sobie, idę, aż patrzę – daleko pod drzewem stoi Lenin…
– Oj, Jasiu, to był pewnie jeleń?
– A może i jeleń…

Za komuny z okazji święta 22 Lipca obiecano żołnierzom wyświetlenie szwedzkiego filmu pornograficznego „Baba na żołnierzu”. W koszarach okazało się, że film nie był szwedzki tylko radziecki, nie był pornograficzny lecz panoramiczny, a tytuł brzmiał nie „Baba na żołnierzu” ale „Ballada o żołnierzu”.

Schodzi gość hotelowy na dół i mówi do recepcjonisty:
– Zasłałem łóżko.
– To bardzo dobrze.
– Nie bałdzo…

Rozbitek znalazł się na bezludnej wyspie, na której zastał jedynie kozę. Po siedmiu latach do tej wyspy przypłynął statek, na spotkanie którego wybiegł mały chłopiec.
– Jak się nazywasz, chłopczyku? – pytają marynarze.
– Mieeeetek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz