25.1.11

Lubisz trójkąty?

Dzwoni jedna przyjaciółka do drugiej:
– Hej, Kryśka! Jest u ciebie mój mąż?
– Nie ma, a co?
– Hm… dziwne. Jak wychodził z domu, to mówił, że idzie na k…wy.
– Faktycznie dziwne. Przecież wcale nie musiał wychodzić.

Spotyka się dwóch kumpli na ulicy i jeden pyta drugiego:
– Siema, Marcin! Ty lubisz trójkąty?
– Eee… nooo lubię, a bo co?
– To wal do domu!!!

Instruktor sprawdza przed skokiem sprzęt spadochroniarzy. Poprawia coś tam to jednemu, to drugiemu. Doszedł tak do ostatniego, dociągnął mu pasy uprzęży na maksa i pyta:
– Jak tam, wszystko w porządku?
– W porządku!
– Uprząż nie ciśnie w jaja?
– Nie.
– Jak masz na imię?
– Ania.

Na lekcji chemii nauczyciel pyto Masztalskiego:
– W czym rozpuszczają sie tłuszcze?
– W rondlu.

Młoda kobieta w aptece:
– Poproszę prezerwatywy.
– A jakie?
– Bez różnicy, byle nie durex.
– A dlaczego nie durex?
– Bo mój „durex” ma już 18 miesięcy i ma na imię Antek.

Jedzie facet tramwajem, a inny gość co chwilę szepcze do niego:
– Rogacz, rogacz, rogacz!
Facet w domu zrobił żonie awanturę, jednak ta go uspokaja, że to jakiś głupi żart. Następnego dnia facet znów jedzie tramwajem, a ten sam facet szepcze do niego:
– Rogacz, rogacz! I do tego skarżypyta!

Nawalony facet wraca do domu i na podwórku zarzuciło go na drzewo rosnące przy ścieżce. Postanowił więc na nim się zemścić i wyciąć je w pień. Wszedł do domu i dłuższy czas bezskutecznie szuka piły. W końcu podchodzi do żony i pyta:
– Gdzie piła?
Żona wystraszona odpowiada:
– U sąsiada!
– A dlaczego dała sąsiadowi?
Żona coraz bardziej wystraszona odpowiada drżącym głosem:
– Dała, bo piła…

Rosyjski milicjant zatrzymuje jadącego wężykiem zaporożca. Otwierają się drzwi i wysiada jeden pijaniutki, drugi, trzeci, czwarty, piąty… i tak do 17. Milicjant odstawił ich do izby wytrzeźwień, bo nie można było się dogadać. Na drugi dzień milicjant zaprasza ich do siebie i mówi:
– Panowie, powiedzmy, że przymknę tym razem oko, ale pokażcie mi, jak wleźliście w tylu do auta?
Wszyscy zaczęli się pakować do środka, ale jak by nie próbowali – właziło 16, a jeden zostawał. Ci, co wleźli, pomyśleli chwilę i pytają:
– A może ty wczoraj z nami nie jechałeś?
– Co?! Jak to nie jechałem? A kto na harmoszce przygrywał?

Przychodzi mały Jasiu do apteki i mówi do aptekarza:
– Proszę mi dać coś do zapobiegania ciąży!!!
Aptekarz się zdenerwował i ochrzania Jasia:
– Po pierwsze – o takim czymś mówi się szeptem, a nie na cały głos, po drugie – to nie jest dla dzieci, po trzecie – niech ojciec sobie sam przyjdzie, po czwarte – są tego różne rozmiary.
Jasiu też się w tym momencie wkurzył, więc mówi:
– Po pierwsze – w przedszkolu uczyli mnie, żeby mówić głośno i wyraźnie, po drugie – to nie jest „nie dla dzieci”, tylko przeciwko dzieciom, po trzecie – to nie dla ojca, tylko dla mamy, po czwarte – mama jedzie do sanatorium i potrzebuje wszystkie rozmiary.

– Statek ma 20 łokci długości. Ile łokci ma kapitan?
– Dwa.

– Jaro ma być pochowany na Wawelu.
– Stary, nie wk… mnie!
– Ale pojutrze.
– A, to wporzo…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz